Pytanie: Na początku chcę zaznaczyć, że sprawa którą opisuję dotyczy nie mnie osobiście, tylko bliskiej mi osoby, będącej sprawcą wypadku samochodowego w którym poszkodowana została inna osoba. Wyrok sądowy zobowiązał sprawcę do zapłacenia nawiązki poszkodowanemu. Tyle że od ogłoszenia wyroku parę tygodni temu, poszkodowany wysłał ostatnio pierwszy list do sprawcy – domagając się spłaty odszkodowania i strasząc wszczęciem procedury windykacyjnej z tytułu uchylania się od zapłaty, co rzekomo (wedle jego słów) spowoduje również odwieszenie zasądzonej kary pozbawienia wolności. Czy istnieją w ogóle jakieś określone prawnie terminy w których należy uiścić odszkodowanie, czy można domagać się windykacji komorniczej już po tygodniu, dwóch od ogłoszenia wyroku? Bo tak obecnie z grubsza prezentuje się sytuacja. Jednocześnie poszkodowany odmawia zaproponowanego mu listownie zwrócenia się do ubezpieczyciela sprawcy, by tą drogą uzyskać odszkodowanie. Twierdzi (na piśmie), iż: „takie przedstawienie sprawy go nie satysfakcjonuje” i wzywa do natychmiastowej zapłaty. W związku z tym, iż sprawca wypadku jest obecnie na skraju załamania nerwowego, a z prawem na codzień nie ma wspólnego niemal nic (podobnie jak i ja), chciałbym zapytać: Jak bardzo uzasadnione są pogróżki poszkodowanego i co należy zrobić w tej sprawie? Z góry przepraszam za nieskładny i niefachowy styl wypowiedzi.
Odpowiedź: Jeżeli zapadł wyrok skazujący z zawieszeniem jego wykonania na okres próby brak zapłaty nawiązki na rzecz osoby poszkodowanej może spowodować „”odwieszenie wyroku”” i orzeczenie kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Jeżeli wyrok nie określał terminu na zapłaty nawiązki, świadczenie należy uiścić niezwłocznie. Natomiast warto pamiętać, że istnieje możliwość domagania się zwrotu nawiązki od ubezpieczyciela wynika z ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Ubezpieczyciele często odmawiają zwrotu nawiązki osobom, które działają bez pełnomocnika licząc na to, że wobec rezygnacji osób ubezpieczonych sprawa nie trafi do sądu.
Najlepiej więc od razu zlecić pomoc specjaliście, który w razie odmowy będzie w stanie uzyskać zwrot na drodze postępowania sądowego.