W ostatnim czasie niezwykle często słyszę: „Polisy drożeją!”, „Przedłuż polisę!” „Komisja Nadzoru Finansowego szaleje! Zatem dlaczego i kiedy składki OC pójdą w górę?
Dlaczego składki OC pójdą w górę?
Moim zdaniem dzieje się tak ze względu na:
- zwiększenie świadomości poszkodowanych, co przekłada się na wzrost liczby wytaczanych powództw w przedmiocie zadośćuczynienia i odszkodowania (wg szacunków co najmniej kilkukrotny wzrost);
- coraz wyższe kwoty zadośćuczynień i odszkodowań przyznawanych przez sądy, jak również różnice w kwotach przyznawanych przez sądy wyższych szczebli;
- opublikowanie wytycznych KNF dotyczących sposobu likwidacji szkód, a także zapowiedź wydania kolejnych;
- brak obliczenia składek przez zakłady ubezpieczeń, które działały na rynku przed 2008 r., dla szkód osobowych (zadośćuczynienia dla bliskich zmarłych przed tą datą) w kontekście zmiany tendencji orzeczniczej Sądu Najwyższego przed 2008 r., kiedy zaczęła obowiązywać nowa regulacja. W latach 1996 r. do 2008 r. zanotowano około 70 000 zgonów, związanych działaniem pojazdów mechanicznych. Zatem dopuszczenie możliwości zadośćuczynienia dla bliskich zmarłych przed 2008 r. to obciążenie dla zakładów ubezpieczeń rzędu 7 mld złotych (ale świadczenie to ulega stopniowemu zwiększeniu ze względu na praktykę sądów, więc trudno tu o realne szacunki);
- problem wyłudzania odszkodowań i zadośćuczynień;
- uchwalenie ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych. Moim zdaniem również uchwalona przez Sejm ustawa wpłynie na wysokość składki OC. W mediach prezentowane jest stanowisko, iż „za wprowadzanie podatku bankowego pośrednio zapłacą klienci banków, bowiem instytucje finansowe już teraz podnoszą marże kredytowe – a to oznacza z kolei, że kredyty będą wyższe”. Myślę, że tę wypowiedź można zastosować w sposób analogiczny także do sytuacji zakładów ubezpieczeń. Wydaje mi się, że reguły rządzące tym biznesem są bezlitosne. Instytucje finansowe zawsze znajdą wyjście, by przerzucić dany koszt na klienta. Szkoda, że nowa władza w swoich działaniach próbuje tego nie dostrzegać.
Kiedy składki OC pójdą w górę?
Już idą. Mniej więcej od roku. Myślę, że mogę tutaj przywołać badania Anny Popiołek z „Gazety Wyborczej”, która napisała, że „dla niektórych kierowców obowiązkowe ubezpieczenia OC zdrożały w ostatnim roku aż o 50 proc. A ubezpieczyciele ostrzegają, że to jeszcze nie koniec rajdu cen w górę”. (cały artykuł znajdziesz tutaj).
Dlatego może warto już wykupić nową polisę?
Tak na odreagowanie o wzroście składek
W kontekście problemów z ubezpieczycielami i marnymi zadośćuczynieniami wpadł mi do głowy pewien pomysł.
Zwiększmy składkę OC pojazdów mechanicznych do 5.000 złotych miesięcznie. Samochód to rzecz luksusowa, użytkowanie musi kosztować (rozważałem wyłączenie zastosowania regulacji do samochodów firmowych, ale ze względu na obecne ustawodawstwo i zwolnienia w opłacie składek na ZUS np. podczas jednoczesnego świadczenia pracy na podstawie umowy o pracę realne byłoby, że Polacy zakładaliby firmy i kupowali na nie samochody, aby uniknąć wysokiego OC. Ale można rozważyć możliwość zwolnienia floty).
Same plusy rozwiązania! Pięciokrotny wzrost składki spowoduje pięciokrotny wzrost wypłat świadczeń dla osób poszkodowanych. Problem zostanie rozwiązany – poszkodowani otrzymają należną rekompensatę, a kierowcy sami będą zwracać uwagę na „wybryki” innych. Zgodnie z zasadą odpowiedzialności – kto powoduje zagrożenie, przez co zwiększa ryzyko zajścia wypadku ubezpieczeniowego, będzie uznany przez zmotoryzowane społeczeństwo za podmiot niepożądany. Jak wiadomo – ubezpieczenie rozkłada ciężar szkody na wiele podmiotów. Po kilku latach spadnie liczba wypadków, a w związku z tym zakłady ubezpieczeń obniżą wysokość składki (zadziała prosta zasada – jeśli spada szkodowość, to w warunkach rynkowych składka ulega obniżeniu).
Najprościej ujmując – składka podwyższa się w zależności od ryzyka oraz wartości przedmiotu ochrony. Teraz wartość zdrowia jest nisko oceniana, dlatego składki są niskie, ryzyko jest za to duże, bo wszyscy jeżdżą jak szaleni i nikt nie docenia zdrowia. A trzeba zrobić odwrotnie i to jest dobry sposób! Oczywiście ta zmiana (mój pomysł) to proces złożony.
Jak jest teraz?
Teraz zadośćuczynienia są zbyt małe i składki są niskie. Szczególnie jeżeli poszkodowany nie pozwie ubezpieczyciela to będzie musiał zadowolić się co najwyżej 1/10 należnej mu kwoty.
Ale śmiem twierdzić, że gdy składki zostaną podniesione o połowę, to poszkodowany w postępowaniu likwidacyjnym (przedsądowym) i tak nie dostanie ani złotówki więcej.
Dlaczego?
Problem ten opisałem wyżej (od myślników). Dziś jest dużo wypadków, ludzie jeżdżą jak szaleni. Kwota 5.000 złotych składki OC ograniczyłaby też liczbę aut na polskich drogach, a także uniemożliwiałoby dostęp młodych kierowców do szarżowania niesprawnymi pojazdami, których wartość nie przekracza tysiąca złotych!
Nie ma co się oszukiwać. Ubezpieczycieli nie stać na większe zadośćuczynienia nawet podwyższania opłat. Kiedyś myślałem, że oni są po prostu źli. Ale w stosunku do ubezpieczycieli państwo też zachowało się nie fair (choćby dlatego, że Sąd Najwyższy dopuścił możliwość dochodzenia zadośćuczynienia za śmierć osób bliskich przed 2008 r., mimo, że nawet ustawodawca tego nie przewidywał!).
Gdy spojrzy się na fakty, to sytuacja zakładów ubezpieczeń nie jest kolorowa (nie bronię ich, ale staram się zrozumieć mechanizmy). Podwyższenie składek spowodowałoby z pewnością realną możliwość zwiększenia środków na wypłaty dla poszkodowanych. Zatem w kontekście nacisków KNF na ubezpieczycieli wypłata wyższych świadczeń dla poszkodowanych byłaby realna.
Większość ucierpi
Zdaję sobie sprawę z tego, że większość z nas ucierpiałaby. Bo większość nie ma wypadków, a dostaną po kieszeni. Zgadza się, ale ludzie byliby w stanie sobie z tym poradzić. Z pewnością zyskałyby na znaczeniu wspólne przejazdy, np. na słynnym już portalu Bla Bla Car. Takie zmiany niekoniecznie musiałyby uderzyć w kieszeń przeciętnego Kowalskiego. Wielu ludzi samochód mogłoby zamienić na rower lub komunikację miejską. To także szansa dla polskiej infrastruktury kolejowej i drogowej. Najpierw ludzie przesiądą się do pociągów, a jak wrócą do samochodów, to wszędzie będą autostrady!
Zmiany
Zgodnie z moim pomysłem za jakiś czas składki wróciłyby do normy, bo wypadków byłoby mniej…
Myślę, że trzeba radykalnych zmian. Ale mój pomysł proszę traktować jako wstęp do dyskusji : )